Muzeum Ludowe Rodziny Brzozowskich w Sromowie

Jak dojechać?
Samochodem najszybciej autostradą A2 w kierunku na Poznań
Odleglość:  49 km
Czas:  44 min
Czas zwiedzania:  max 2 godziny, wyjazd można połączyć ze zwiedzaniem Nieborowa, Arkadii lub Łowicza
Wyjeżdżając z bramy kierujemy się na prawo, obok krzyża wjeżdżając na drogę asfaltową skręcamy również w prawo kierując się na Tomaszew/Sekule/Wiskitki. Na rynku w Wiskitkach w lewo na węzeł autostrady A2. Dalej kierujemy się na Poznań. Zjeżdżamy na węźle Skierniewice w kierunku na Łowicz. Po ok. 5 km skręcamy w prawo na Nieborów. Następnie w Nieborowie w lewo przy bramie pałacu, po 10 km ponownie w lewo. Muzeum znajduje się po lewej stronie. Parkujemy obok wiejskiego sklepu, dwa kroki od muzeum. Zwiedzanie w grupach kilkuosobowych. Najlepiej wcześniej umówić się telefonicznie.

Muzeum Ludowe w Sromowie znajduje się 8 km od Łowicza, czyli na ziemiach ściśle związanych z tradycjami i obrzędami łowickimi. W czterech pawilonach pokazane jest ponad 600 drewnianych figur, z czego około 400-tu to figury ruchome. Figurki skupione zostały w ruchome, tematyczne sceny. Można tutaj obejrzeć scenę narodzin Pana Jezusa, procesję Bożego Ciała, jadące wozami łowickie wesele, czy też króla Jana III Sobieskiego na czele husarii. Pokazana jest praca na wsi i tańczące wesele. Na drewnianych rowerkach wyprzedzają się kolarze jak w prawdziwym wyścigu. W innym miejscu możemy podejrzeć ucztujących na weselu gości, którym przygrywają grajkowie. W jednej ze scen możemy obejrzeć „cztery pory roku”, w tym zwłaszcza zimę, gdzie Adam Małysz oddaje swój najdalszy skok.

W pawilonach znajduje się ponad 30 figur naturalnej wielkości, które ubrane są w oryginalne łowickie stroje. Najczęściej figury te są ruchome. Jest przedstawione wnętrze łowickiej izby, gdzie cztery gospodynie przędą na kołowrotkach, jedna robi masło w kierzynce a inna kołysze kolebką. Możemy też obejrzeć stare meble, a zwłaszcza kilkanaście łowickich skrzyń posagowych. W dwóch ostatnich pawilonach zgromadzonych jest ponad 30 zaprzęgów konnych. Znajdują się tutaj bryczki i wolanty, którymi bogatsi chłopi jeździli do kościoła i na wesela. Możemy obejrzeć sanie i wozy chłopskie na drewnianych kołach. Są tu półkoszki, wasągi, wozy drabiniaste i inne. Na ścianie wisi 10 kompletów uprzęży końskich.

Zgromadzone zostały również maszyny rolnicze, które pracowały w podwórku na polu. Budynki otoczone są pięknie utrzymanym i zadbanym ogrodem. Muzeum Ludowe w Sromowie utrzymywane jest z własnych, rodzinnych funduszy.

Muzeum można zwiedzać codziennie przez cały rok. W miesiącach zimowych (grudzień, styczeń, luty) zwiedzanie jest możliwe tylko po uprzednim kontakcie telefonicznym.

Zwiedzanie możliwe wyłącznie w obecności właściciela w grupach minimum 5 osób.

Muzeum Ludowe

Sromów 11, 99-414 Kocierzew

woj. łódzkie

tel. 0-46 838 44 72

W niedzielę i święta w godz. 12.oo – 17.oo

W dni powszednie w godz. 9.oo – 17.oo

Więcej informacji: http://www.muzeumludowe.pl

Pałac i park w Guzowie

Pałac i park w Guzowie.

W późnym średniowieczu dobra guzowskie były domeną książęcą i należały do księcia mazowieckiego Siemowita IV; w XVII wieku osada została podniesiona do rangi starostwa niegrodowego i stała się własnością marszałka nadwornego koronnego Łukasza Opalińskiego; po Opalińskim dobra guzowskie bardzo często zmieniały właścicieli i dopiero rok 1765 r. przyniósł stabilizację i większe zainteresowanie właścicieli, gdy drogą dziedziczenia dobra guzowskie przeszły na własność Andrzeja Ogińskiego; nowy właściciel wystawił okazały późnobarokowy dwór, znany z tylko jednego przekazu ikonograficznego (grafiki z 1855 r.); w dworze urodził się syn Andrzeja – słynny kompozytor Michał Kleofas Ogiński; zespół dworski był bardzo rozbudowany, obejmował między innymi oranżerię, ogród włoski i dworski teatrzyk; we wnętrzach dworu Feliks i Tekla Łubieńscy przyjmowali na śniadaniu pruską parę monarszą – Fryderyka Wilhelma III wraz z małżonką. Wizyta była tak udana, że Fryderyk Wilhelm III obdarzył Feliksa i Teklę dziedzicznymi tytułami hrabiowskimi. W 1827 r. dobra guzowskie zostały odziedziczone przez jednego z synów Feliksa Łubieńskiego – Henryka, wielce zasłużonego dla rozwoju gospodarczego Królestwa Polskiego; Henryk założył w pobliżu dworu jedną z największych cukrowni, sprowadzając w tym celu najnowsze francuskie wynalazki i maszyny. Zaangażowanie kapitału Banku Polskiego przez Henryka sprowadziło na niego zarzuty o wykorzystywanie państwowych pieniędzy na cele prywatne; Henryk został skazany na rok pobytu w twierdzy i trzy lata zesłania w głąb Rosji; w celu ratowania swojej sytuacji Henryk poświęcił cały majątek. Dzięki pomocy siostry Róży z Łubieńskich Sobańskiej, żony Ludwika Sobańskiego – wielkiego właściciela ziemskiego z Podola majątek Guzowski został zlicytowany na aukcji i nabyty przez syna Róży – Feliksa Sobańskiego w 1856 r. za kwotę 600 000 rubli w srebrze; dużemu zaangażowaniu Feliksa należy zawdzięczać szybko przeprowadzone oddłużenie majątku i odnowienie wspaniałego zespołu dworskiego. W 1877 r. Feliks uzyskał tytuł pierwszego ordynata guzowskiego, ponadto w 1880 r. uzyskał tytuł hrabiowski; z jego inicjatywy przystąpiono w III ćwierci XIX wieku do przebudowy dworu na wspaniały pałac w kostiumie francuskim oraz do tworzenia ogrodu angielskiego. Autorem projektu przebudowy dworu jest architekt Władysław Hirszel.

W 1915 r. w okolice Guzowa dotarły działania wojenne na froncie rosyjsko-niemieckim; w pałacu umieszczono szpital na potrzeby frontu. Po przejściu frontu pałac i park były zdemolowane, w parku leżały ciała zabitych, zaś w stawach ugrzęzły tysiące sztuk pocisków i sprzętu wojskowego. Interesującym obiektem historycznym z tego okresu jest cmentarz żołnierzy rosyjskich i niemieckich położony od strony Wiskitek.

Po wojnie staraniem całego rodu pałac guzowski został przywrócony do dawnej świetności; mieszkali w nim wówczas hrabia Feliks Sobański razem z żona Zofią oraz dziewiątką dzieci.

W pałacu pod koniec września 1939 r. Hitler zorganizował bankiet z okazji zdobycia Warszawy i podbicia ziem polskich. Tak opisuje to Gabriela Krasicka w książce „Arystokracja” Marka Millera: „…do pałacu przyjechał niemiecki kwatermistrz, i powiedział, że wszyscy mają się z domu wynosić. Potem samolotami przyleciała ekipa, przywożąc ze sobą co najmniej dwadzieścia skrzynek piwa. Dużo nakradli wówczas srebra i porcelany. Obrazów nie zdążyli, bo się jednak bardzo spieszyli. W sali jadalnej powycinali żyletkami z foteli naszywane herby Junosza. Nie chodzili się załatwiać do hipka, tylko otwierali szuflady w cudownych chippendalowskich komodach… i tam się załatwiali (…). Cały ten bankiet Hitler wydał z powodu podpisania rozkazu o ostatecznym zdobyciu Warszawy. Podpisał go w dużym salonie. Do końca okupacji przyjeżdżały do Guzowa wycieczki z Reichu oglądać ten salon. Hitler zostawił list do mojego ojca, że bardzo sie wstydzi, że armia tak zniszczyła pałac… po czym wyjechał.”

Wkrótce do pałacu powrócili Sobańscy, którzy mieszkali w nim do końca okupacji pod okiem niemieckiego oficera. Wraz ze zbliżającym się frontem postanowiono przewieźć hrabinę Ludwikę z Wodziskich Sobańską do warszawskiego schroniska dla paralityków, dokąd przewieziono także cenniejsze elementy wyposażenia pałacu, niektóre meble oraz kolekcję obrazów. 14 sierpnia 1944 Niemcy dokonali w budynku masakry 180 podopiecznych zakładu, w tym hrabiny, a cały budynek spłonął. W Guzowie żołnierze niemieccy przystąpili do pośpiesznej ewakuacji; Prawdopodobnie wówczas wywieziono do Niemiec przypisywany Davidowi obraz Szczęśliwe małżeństwo. Kilku pijanych żołnierzy dowódca zamknął w piwnicach, przy czym uciekając zupełnie o nich zapomniano. Po wkroczeniu Rosjan odnaleziono ich i na miejscu rozstrzelano, ciała utopiono w stawie; Rosjanie dokonali dalszej grabieży mienia oraz dokonali dewastacji pałacu.

Na mocy reformy rolnej PKWN z 1944 r. dobra guzowskie (w tym pałac i park) zostały odebrane właścicielom i znacjonalizowane. Po grabieży wojsk niemieckich i rosyjskich pałac został po raz kolejny ograbiony przez szabrowników i okoliczną ludność. Pałac został zamieniony na biura cukrowni oraz mieszkania prywatne jej pracowników.

Powrót majątku w ręce rodziny Sobańskich

Pałac został odkupiony od gminy, jednakże brak funduszy uniemożliwia przeprowadzenie bardzo kosztownego remontu; obecnie z powodu licznych dewastacji, niewłaściwego użytkowania oraz braku remontów pałac jest w złym stanie i cały wymaga gruntownego remontu konserwatorskiego. Z powodu zawilgocenia murów w wielu miejscach odpadł tynk, a wraz z nimi uformowana w nim bogata dekoracja; w dolnych partiach budowli zawilgocone cegły oraz zaprawa samoistnie kruszą się i odpadają; mury pałacu w wielu miejscach są popękane, także stolarka okienna i drzwiowa oraz bogato zdobione dachy wymagają gruntownej renowacji. Zakres niezbędnych prac konserwatorskich jest bardzo duży i obejmuje; odizolowanie fundamentów i osuszenie zawilgoconych murów, spięcie szczelin i pęknięć w ścianach, uzupełnienie i w wielu miejscach całkowite odtworzenie dekoracji elewacji, obramień okien, drzwi i opilastrowania; wzniesienia praktycznie od nowa wymagają schody zarówno od strony podjazdu jak i zapadnięte schody na taras od strony elewacji ogrodowej. Gruntownej odnowy wymagają także mostki w parku, brama z kordegardą, kute ogrodzenie. Park jest obecnie mocno zarośnięty i jak cały zespół pałacowo-parkowy wymaga generalnej konserwacji. Ze względu na brak funduszy ochrona zabytku ogranicza się na razie do drobnych prac i do ogrodzenia pałacu siatką, tak aby miejscowa młodzież nie dewastowała dalej pałacu.

I spływ kajakowy rzeką Rawką

Spływ kajakowy rzeką Rawką.

Rezerwat wodno-krajobrazowy Rawka: to największy powierzchniowo i zarazem najciekawszy spośród wszystkich 5 rezerwatów Bolimowskiego Parku Krajobrazowego. Znajduje się na terenie dwóch województw: mazowieckiego i łódzkiego. Obejmuje koryto rzeki na całej długości (ok. 100 km), starorzecza, dolne odcinki dopływów Rawki oraz 10-metrowy pas brzegu po obydwu stronach rzeki – w sumie 486,01 ha.

Utworzony został w 1983 roku. W granicach Bolimowskiego Parku Krajobrazowego znajduje się niemal połowa powierzchni rezerwatu – ok. 40-kilometrowy odcinek rzeki.

Rawka należy do najpiękniejszych nizinnych rzek w Polsce. Płynie szybko, fantastycznie meandrując w wyraźnie wyciętej dolinie, niesie dużo wody, często (zwłaszcza wczesną wiosną) na krótko wylewa. Przez znawców uważana jest jest za rzekę trudną, o uciążliwości od 2 do 5 (w 6-stopniowej skali), wymagającą wysokiej sprawności fizycznej, dobrej znajomości techniki kajakowej i cierpliwości. Liczne przeszkody: powalone przez bobry drzewa, zapory młyńskie, dzikie kładki i mostki są przyczyną częstych przenosek kajaków.

Rawka jest spływalna od Żydomic (okolice Rawy Mazowieckiej) do Kęszyc (w pobliżu ujścia do Bzury) – ok. 61,3 km. Odcinek Kurzeszyn – Nowy Dwór – ok. 5,7 km uważany jest za najtrudniejszy, odcinek Doleck – Joachimów-Mogiły – ok. 30,7 km – umiarkowanie trudny, zaś Joachimów-Mogiły – Kęszyce – ok. 14 km – łatwy.

Rawka jest rzeką trudną i uciążliwą. Płynąc kajakiem zdajemy egzamin sprawności fizycznej i techniki kajakowej. Urok spływu Rawką polega na ciągłej emocji, każda zmiana warunków atmosferycznych powoduje zmiany układu przeszkód na wodzie. Porównujemy ją do najpiękniejszych szlaków kajakowych w Polsce.

Dla turystyki kajakowej jest rzeką wymagającą od kajakarzy takich cech charakteru jak: wola walki, samozaparcie, nieustępliwość, solidarność oraz umiejętności techniki pokonywania przeszkód (zwałek) i doświadczenia. Niektóre przeszkody pokonuje się górą lub dołem, inne w półzanurzeniu (przechylając kajak). Rzeka silnie meandruje, miejscami zwęża się lub tworzy rozlewiska, jej głębokość waha się od 0,4m do 2m. Przeciętny spadek doliny rzeki wynosi 0,95‰. Występują takie cechy charakterystyczne dla rzek górskich jak bystrza, cofki, progi, odwoje, miejscami szybki nurt.

Nasz wyprawa.

My płynęliśmy trasą o długości ok. 18,5 km, od Ośrodka Wypoczynkowego Sosenka w Budach Grabskich zlokalizowanego na 15m wysokości skarpie, do tamy tuż przed 40 ha zalewem retencyjnym w miejscowości Joachimów-Mogiły. Wypożyczenie kajaków to koszt 25 pln za 1 kajak. Z uwagi na to, że na całym odcinku Rawka jest rezerwatem zobowiązani byliśmy uzyskać zgodę Dyrekcji Bolimowskiego Parku Krajobrazowego na przeprowadzenie spływu i wnieść opłatę w wysokości 80 pln. Po zakończonym spływie tej samej Dyrekcji należy złożyć pisemne sprawozdanie z przebiegu spływu. 90 % osób pływających tą rzeką nie występuje o pozwolenie, ale takie jest prawo. Był to nasz pierwszy spływ, pełen emocji i zaskakujących sytuacji. Przenoszenie kajaków nad powalonymi drzewami, wiry wodne itp. Mimo, że były z nami dzieci nikt się nie zmoczył ku zdziwieniu obsługi z Ośrodka Sosenka. Zgodnie z ich relacją 80% kajakarzy na tej trasie wpada do wody, ale nie mówili nam tego przed spływem, abyśmy się nie przestraszyli.