Bolimów – działania wojenne z użyciem gazów bojowych I Woja Światowa

Ataki gazowe pod Bolimowem w czasie I Wojny Światowej rok 1915
Tragiczna, acz fascynująca historia ma swój początek w laboratoriach BASF -u i związana jest z osobą Fritza Habera, utalentowanego naukowca – chemika. Trujące środki chemiczne zostały użyte czterokrotnie w działaniach wojennych na froncie niemiecko – rosyjskim w okolicach Bolimowa. Fritz Haber na polecenie rządu Niemiec zorganizował grupę badawczą składającą się ze 150 naukowców i 1300 członków personelu technicznego. Pod jego nadzorem w styczniu 1915 roku rozpoczęto próby z chlorem użytym jako broń chemiczna. Zdecydowano się na chlor, gdyż był stosunkowo tani. Wyprodukowanie 1 kg chloru kosztowało w tamtych czasach 18 fenigów w porównaniu do ceny produkcji 1kg materiału wybuchowego, która w owym czasie wynosiła 2 marki i 40 fenigów. Fascynacja Habera bojowymi gazami graniczyła z obłędem. Małżonka Habera nie popierała jego zaangażowania, a prace nad bronią chemiczną określiła jako ”perwersję nauki i oznakę barbarzyństwa”. Ale naciski ze strony dowództwa armii robiły swoje.

Pierwszy atak z użyciem broni chemicznej miał miejsce 31 stycznia 1915 roku, 18 tysięcy pocisków wypełnionych bromkiem ksililu tzw. T -Stoff i po części dwuanizydyną, wsparło atak 9 Armii Niemieckiej na wschód od Bolimowa. Substancje te wywołują silne łzawienie i kichanie. Źródła rosyjskie nie odnotowują poważnych skutków tego ataku, zbyt niska temperatura i śnieg zneutralizowały atak. Tragedia miała dopiero nadejść wraz z użyciem chloru. Po raz pierwszy chloru do ataku na pozycje aliantów użyto 22 kwietnia 1915 roku pod Ypres we Francji. W wyniku którego śmierć poniosło ponad 5000 żołnierzy alianckich, a blisko 15000 uległo zatruciu. Clara żona Habera, wstrząśnięta tragedią pod Ypres, oświadczyła mężowi, że jeśli ponownie wyjedzie na front i będzie kontynuował swe prace, ona popełni samobójstwo. Fritz Haber zlekceważył groźby wrażliwej żony. W nocy z 1 na 2 maja 1915 roku, poprzedzającej wyjazd męża na front wschodni Clara Haber, strzałem w serce z rewolweru służbowego męża, odbiera sobie życie.
Machina barbarzyńskich działań wojennych z użyciem broni chemicznej, łamiąca postanowienia deklaracji z Konwencji Haskiej z 1899 roku o zakazie stosowania gazów trujących, rusza 31 maja 1915 roku. Kolejne dwa ataki następują 12 czerwca i 6 lipca 1915 roku. W sumie zginęło kilkanaście tysięcy żołnierzy rosyjskich, wielu zostało rannych. Straty odnotowała również strona niemiecka, kiedy to po ostatnim ataku w nocy z 6 na 7 lipca 1915 roku, gaz pchany zmiennym wiatrem cofnął się z powrotem na pozycje niemieckie, siejąc panikę, strach i śmierć. Po atakach gazowych powstały ogromne zbiorowe groby w Wiskitkach, Miedniewicach i Guzowie. Tak wspominają to cywile zatrudnieni do grzebania poległych: „Jak składaliśmy ich do grobów, to wszystko było w rozkładzie. Myśmy podostawali takie prymki do ssania i papierosy do palenia z takim kadzidłem. (…) Rów wykopali jak stąd do stodoły. Pop ruski święcił, odmawiał (…) Jedna warstwę walili głowami, drugą nogami, to takich warstw było chyba ze cztery; co nawalili, oproszkowali, skarbolowali, wywapnowali, to znów następnych kładli”.
A tak wspomina te tragiczne wydarzenia oficer niemieckiego wywiadu Maks Wild, którego zadaniem była ochrona Fritza Habera na linii frontu pod Bolimowem: „Po zajęciu wygodnej pozycji do obserwacji ataku zapytałem profesora, czy nie uważa, że atakowanie ludzi w ten sposób jest głęboko niehumanitarne? Na to profesor odpowiedział mi w poważnym, ale lekko pobłażliwym dla mnie tonie: Ma pan rację ze swego punktu widzenia. Ale w tej wojnie, którą toczy cały świat, skrupuły moralne nie liczą się. My nie możemy postępować inaczej, jeśli chcemy uratować naszych ludzi”.
Wypuszczenie gazu poprzedziło przygotowanie artyleryjskie. Następnie żołnierze rosyjscy po raz kolejny usłyszeli charakterystyczny syk wydobywającego się z butli gazu. Po przejściu chmury gazowej, na milczące pozycje rosyjskie ruszyła piechota niemiecka. Za żołnierzami podążył strzeżony przez Wilda prof. Haber.
„…To co zobaczyłem idąc – napisał Wild – to była suma grozy, która urągała ludzkiej fantazji. Ludzie zmagający się w śmiertelnej walce wlekli się na czworaka i jak w obłąkaniu rwali na ciele odzież. Jeden leżał wczepiwszy palce w ziemię, drugi obok z szeroko rozwartymi źrenicami. W oczach jego tkwiło przerażenie. Świszczące, zatrute oddechy mówiły o niezmiernej męce konających. (…) W dalszej drodze widzieliśmy grozę śmierci gazowej w jeszcze straszliwszej postaci. Nigdzie tchnienia życia. Martwi oficerowie, martwi żołnierze leżeli skuleni jeden obok drugiego. W twarzach ich zastygła męka cierpienia. Śmierć zaskoczyła jednych czuwających, innych we śnie”.
Widok ten wywarł wstrząsające wrażenie na niemieckich żołnierzach, skłaniając ich do niesienia Rosjanom pomocy. Zbierali zatrutych z pola walki i odnosili na tyły.
„To nie było natarcie – wspomina Wild – ale współczucie i pomoc dla haniebnie potraktowanego przeciwnika, dla umęczonego człowieka. Te akty litości były jedyną rzeczą, która im w tym dniu nie pozwoliła zwątpić w ludzkość”.
Liczne masowe groby i pojedyncze mogiły bezimiennych ofiar tamtych tragicznych wydarzeń są śladem i przestrogą dla nas przedstawicieli rodzaju ludzkiego, aby w przyszłości nie dopuścić do takiego upadku wartości. Rozrzucone wokół Bolimowa są milczącymi świadkami historii, smutnym i tragicznym przejawem skutków rozwoju myśli ludzkiej. W roku 1918 jak na ironię profesor Fritz Haber otrzymał Nagrodę Nobla od Szwedzkiej Królewskiej Akademii w dziedzinie chemii za syntezę amoniaku z azotu i wodoru. Był też współtwórcą Cyklonu B, początkowo używanego jako środek do dezynfekcji, później wykorzystany przez Niemców w komorach gazowych.

Więcej informacji na temat Bolimowa – Kliknij tu.